Podobno „pisanie na temat muzyki jest jak tańczenie na temat architektury”. Tak przynajmniej mawiał Frank Zappa, czego możemy się dowiedzieć z jednej z książek dla dzieci… napisanej właśnie o muzyce.
Jest jakiś paradoks i ryzyko w nadmiernym teoretyzowaniu świata dziecięcych wrażeń. O ile jednak dzieciom nie brakuje muzycznych aktywności na co dzień i są tym zainteresowane, to zdecydowanie warto sięgnąć po wiedzę. Po pierwsze – sami możemy sobie przypomnieć, albo nawet dowiedzieć się wielu ciekawych faktów. Po drugie – książki nas zainspirują. Do refleksji nad tym, co nam daje muzyka, skąd się wzięła – i do pomysłów na muzyczne zabawy. Ostatnio wpadło mi w ręce kilka takich książek, więc podzielę się moimi spostrzeżeniami na ich temat.
Miejsce 4 – „Jak to działa? Muzyka”
Książka z popularnej serii „Jak to działa”. Znajdziemy w niej podstawowe informacje o zjawiskach dźwiękowych, muzyce, niektórych instrumentach, czynnościach muzycznych. Ponieważ zawiera takie teoretyczne podstawy, będzie odpowiednią lekturą dla dzieci szkolnych i rodziców. Można tam znaleźć wiele ciekawych informacji np. o zagrożeniach hałasem, o tym „Jak odróżnić muzykę dobrą od złej” – czy nie ma “błędów, omyłek, fałszów, niezgrania w tempie, czy jest oryginalna, czy kopiuje jakieś wzorce, czy jakość nagrania ma naturalne brzmienie”. Sama o tym pisałam niedawno. Dużym plusem książki jest przejrzysty układ treści i żarciki obrazkowe.
Książka przypomina trochę szkolny podręcznik – zagadnienia są obszerne, ale opisane dosyć powierzchownie. Poza tym nie ma w niej zbyt wiele miejsca na własne refleksje, tylko raczej podane jest standardowe myślenie o muzyce np.: tonacja C dur jest optymistyczna, a c moll smutna. Pojawiają się też błędy merytoryczne. Przykładowo: mylenie sonaty z formą sonatową, w przedstawieniu instrumentów smyczkowych pokazane są złe proporcje i nieprawidłowe trzymanie instrumentów. Chociaż tak naprawdę na takim etapie interesowania się muzyką wiedza o formie sonatowej nie jest w ogóle potrzebna.
„Na pewno lubisz piosenki”
Nie podoba mi się też język narzucający czytelnikowi pewne schematy np. „na pewno lubisz piosenki”, „rozpoczynający się weekend to z reguły czas domowych przyjęć czy dyskotek, gdzie muzyka spełnia funkcję rozrywkową”. Albo: dyrygent to „ubrany we frak mężczyzna z rozwichrzonymi włosami”. Dlatego warto również sięgnąć po publikacje, które opowiadają o muzyce trochę w inny sposób.
Miejsce 3 – cykl edukacyjnych książeczek dla dzieci „Sonia w Krainie Sonostworów”
Cykl zawiera trzy książeczki: „Ostinato”, „Glissando”, „Alikwoty”. Każda z nich jest baśniową, wierszowaną historyjką o dziewczynce – Soni – która odkrywa zjawiska dźwiękowe wokół siebie. Uzupełnieniem lektury są aplikacje mobilne o tych samych co książeczki nazwach. Pomysł cyklu jest bardzo ciekawy, a książeczki są bardzo pięknie zilustrowane i wydane.
Jednak moim zdaniem bajeczka opowiedziana w ten sposób niewiele wyjaśnia jeśli chodzi o zjawiska muzyczne. Autorka tekstu jednocześnie chce, żeby tekst był wierszowany (co wymusza czasem niezbyt udane rymy), opowiadał dosyć niejasną fabułę i jeszcze na dodatek tłumaczył zjawiska muzyczne trudne do opisania nawet prostym językiem. Aplikacje są przyjemne, ale żeby dziecko zrozumiało na czym polega sztuczka, przyda się pomoc dorosłego i dodatkowa wiedza. Niemniej jednak wydaje mi się, że warto się zapoznać się z ofertą Polskiego Wydawnictwa Muzycznego dla dzieci.
Miejsce 2 – M.U.ZY.K.A.
muzykownik.pl – strona z utworami opisanymi w książce do posłuchania – linki do YouTube, Spotify, etc.
Jest to książka, którą powinien przeczytać każdy współczesny miłośnik muzyki, nie tylko dzieci. Zawiera wiele mało znanych faktów o zjawiskach muzycznych i wyjaśnień – naukowych, ale bardzo prosto wytłumaczonych. Tutaj dowiemy się tego, czego zabrakło w książeczce „Alikwoty”:
“Dźwięk instrumentu jest złożony z bardzo wielu drobnych drgań zwanych alikwotami. Ułożenie tych mikrodźwieków jest niemal identyczne nie tylko dla Stradivariusa i innych skrzypiec, lecz także dla fletu, puzonu czy wiolonczeli. Tylko drobne różnice w głośności alikwotów i sposobie ich wybrzmiewania sprawiają, że słyszymy pięć zupełnie różnych instrumentów nawet wtedy, gdy wszystkie grają te same tony.”
M.U.Z.K.A. zawiera chyba najwięcej muzycznych ciekawostek spośród książek dla dzieci o muzyce, które miałam okazję poznać. Są to zarówno ciekawostki o zjawiskach muzycznych jak i o historii muzyki. Nie brakuje także historii z pogranicza muzyki i nauki, np. o Thomasie Edisonie. Okazuje się, że ten genialny wynalazca stworzył fonograf – urządzenie do zapisywania dźwięku poprzez żłobienie igłą rowków w cynowej folii. W książce wiele miejsca jest poświęcone współczesnym artystom-muzykom i ich nowatorskim spojrzeniu na muzykę – jej rolę, odbieranie, wykonywanie, które jest bardzo bliskie dziecięcemu odkrywaniu świata:
„główna zasługa wielu wybitnych muzyków ostatniego stulecia polega po prostu na odkryciu muzyki tam, gdzie nikt się jej nie spodziewał”
Chociaż z tej książki o muzyce dla dzieci można dowiedzieć o wielu mało znanych faktach, to niewiele się dowiemy o tradycyjnej historii muzyki i najważniejszych kompozytorach i dziełach. Mimo to, zdecydowanie polecam tę książkę, sama świetnie się bawiłam czytając ją i słuchając polecanych w niej utworów i artystów.
Miejsce 1 – 12 półtonów – książka o muzyce
Jest to przede wszystkim książka o teorii muzyki w bardzo przystępnej i interesującej formie. Dużo jest o naturze dźwięku, o tym kiedy dźwięki tworzą muzykę. Nie sposób nie wspomnieć o bardzo ładnych, prostych i nie przeładowanych ilustracjach. Ze względu na zakres podanej wiedzy, moim zdaniem nadaje się przede wszystkim dla dzieci wczesnoszkolnych i jak najbardziej dla rodziców dzieci w każdym wieku. Jest opisanych kilka zjawisk, o których z powodzeniem można zrobić eksperymenty z młodszymi dziećmi. Tekstu nie jest za dużo i każda informacja czysto teoretyczna jest poparta niecodziennym przykładem.
Skąd się wzięła muzyka?
Dla mnie najbardziej interesujące były niesamowite teorie pochodzenia muzyki. Nigdy nie słyszałam np. o tym, że rytm wykształcił się być może z przyjęcia postawy stojącej w trakcie ewolucji i nauki równego kroku. Albo o tym, że muzyka być może istniała nawet przez wynalezieniem mowy. Równie interesujące są ciekawostki, które rzadko kiedy pojawiają się w tradycyjnej edukacji muzycznej – np. puls – czyli pewien rytm – jest pierwszą rzeczą, którą słyszy człowiek (bicie serca matki). Albo że większość popularnych piosenek jest w tempie 120 uderzeń na minutę i jest to tempo często instynktownie wybierane i preferowane przez ludzi.
W książce znajdziemy wiele wspaniałych rad, zachęcających do rozwijania muzycznych zainteresowań i praktyk. Dowiemy się, że tak naprawdę nie jest możliwe wykonanie muzyki idealnie równo przez człowieka. Zawsze są jakieś drobne, nawet nie zauważalne przesunięcia, ale to właśnie sprawia, że muzyka jest piękna i poruszająca.
Praktyczne zalety muzyki
Można przeczytać również o tym jak „obcowanie z muzyką może poprawić funkcjonowanie organizmu” – powoduje uspokojenie bicia serca, obniżenie poziomu hormonu stresu, pomaga dotlenić krew. W książce znajdziemy mnóstwo podobnych wspaniałych właściwości muzyki. Od praktycznych zalet takich jak poprawa wydajności pracy po wartości społeczne takie jak tworzenie budowanie więzi, relacji zaufania, bezpieczeństwa. Bardzo podoba mi się przekaz tej książki, która dowodzi, że– muzyka jest dla wszystkich, jest potrzebna, nawet jak ktoś nie do końca dobrze słyszy – może cieszyć się muzyką oraz, że:
„Muzyki nie tylko warto słuchać, ale warto ją tez poznawać”
Na koniec podaję kilka propozycji zabaw inspirowanych lekturą opisanych książek:
INSPIRACJE DO ZABAW NA PODSTAWIE KSIĄŻEK O MUZYCE DLA DZIECI
- Dźwięk jest falą – można zrobić eksperyment Chryzypa na zobrazowanie jak się rozchodzą fale poprzez wrzucenie kamienia do wody. Zbiornik wody musi być dosyć duży, żeby zauważyć rozchodzące się na wodzie fale.
- Muzyka noise – szumy, trzaski i zgrzyty to nie jest muzyka, bo są przypadkowe. Ale zdarzają się kompozytorzy, którzy tworzą kompozycje z dźwięków, które uznaJemy za hałas. Np. przelatujący samolot, odgłosy kroków. Można spróbować „skomponować” taką muzykę z przedmiotów, które nas otaczają poprzez wydawanie odgłosów według pewnego porządku, schematu.
- 120 Beats Per Minute – eksperyment – można poprosić różne osoby o wybicie dowolnego pulsu i porównanie go do tempa 120.
- Wyczuwanie dźwięków innymi zmysłami – słuchanie z zamkiętymi oczami, bez butów (wyczuwanie drgań ciałem). Można też dać dziecku cienką szklankę do trzymania i przysunkąć źródło dźwięu do szklanki. Szklanka będzie delikatnie drgać w dłoniach.
- Spacer dźwiękowy – idziemy na spacer nastawiając się na słuchanie tego, co widzimy, spotykamy na spacerze.
- Malarstwo dźwięków – 1 – rysujemy kropki, kreski, a potem próbujemy je zagrać (np. kropki – krótkie dźwięki, kreski – długie). 2 – próbujemy zilustrować muzycznie obraz, zdjęcie, smak potrawy, etc.
- Głębokie słuchanie – zamykamy oczy i nasłuchujemy wszystkiego wokół nas, a następnie próbujemy sobie przypomnieć te wrażenia i zagrać je na instrumencie.
W tekście wykorzystano fragmenty książek:
“Jak to działa? Muzyka” Przemysław Rudź, wyd. SBM, Warszawa 2017 ; “M.U.ZY.K.A.” Michał Mendyk i Michał Libera, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2017 ;
“12 półtonów. Książka o muzyce” Zuzanna Kisielewska, wyd. druganoga, Warszawa 2017 .