Muzyka ludowa w kontekście dzieciństwa kojarzy się często z piosenkami „Zasiali górale”, „Nie chcę cię znać, albo „Krakowiaczek jeden” na przedszkolnych występach dla babć i rodziców. Kanon tańców i piosenek pochodzących z polskiego folkloru w przedszkolnej edukacji od wielu lat jest taki sam. I mam wrażenie, że istnieje on tylko w edukacji przedszkolnej. Może dlatego, że jest to traktowane jako niezbyt atrakcyjna dla dzieci konieczność?